Początek meczu nie zwiastował nic dobrego w dzisiejszym meczu Iny z Iskierką Szczecin. Już w 5 minucie przyjezdni strzelili gola z karnego za zagranie mocno przypadkowo ręką jednego z naszych. W 15 minucie fajna akcja strzelamy gola z klasycznej kontry , niestety spalony. Później w 1 połowie przewagę uzyskal zespół Iskierki. Dwa ładne strzały minimalnie minęły bramkę bronioną przez Hengera. W końcu 33 minuta i szybka kontra gości, prostopadłe podanie i jest już 0 : 2. Końcówka pierwszej połowy należy do naszych przeciwników. Nasi piłkarze w minorowych nastrojach schodzą do szatni.
Nie mam pojęcia co trener Bernach powiedział swoim podopiecznym w szatni, ale… po przerwie wyszła „inna” drużyna. Nasi piłkarze wyraźnie przesunęli strefy wyżej i zaatakowali z wielkim animuszem. Już w 50 minucie groźny strzał oddał Kurtanidze. Ten sam zawodnik 4 minuty później dał nadzieję gospodarzom pakując piłkę dop siatki z bliskiej odległości. Minęło kolejnych 5 minut i pięknym lobem popisał się Kacper Tomaszewicz i piłka zatrzepotała w siatce gości jest 2 : 2, jest 60 minuta meczu. Ten sam zawodnik kilka minut później po akcji prawą stroną popisuje się kolejnym pięknym strzałem, płasko, silnie i do siatki. Euforia na trybunach. Ina dokonała wydawałoby się niemożliwego, prawdziwa remontada na Sportowej 25, 3 : 2. Kibice oczekiwali kolejnych bramek, tymczasem w 69 minucie, trochę przypadkowo dopadł do piłki w prawym rogu pola karnego i silnym uderzeniem trafił w lewy róg bramki bezradnego po tym strzale Krystiana Hengera. Mamy remis 3 : 3. Już chwilę później Kurtanidze z bliskiej odległości oddaje strzał głową, niestety kilka centymetrów nad poprzeczką. Od tego momentu Nasi rządzili na boisku, Banachewicz w 100% sytuacji, kilka metrów przed bramką niefortunnie zamiast oddać soczysty strzał w zasadzie podał piłkę do rąk bramkarza. Potem było ogromne zamieszanie pod bramką piłkarzy ze Szczecina. Wydawało się nawet, że piłka razem z bramkarzem jest już za linią. W 88 minucie pięknym rajdem lewą stroną popisuje się Łukasz Szymfeld, wychodzi przed obrońcę i oddaje strzał ale w tym momencie zostaje podcięty. Ewidentny rzut karny na bramkę zamienia precyzyjnym mocnym strzałem pod poprzeczkę popularny „Ogonek” Damian Banachewicz). Sędzia dolicza 5 minut, które dłużą się niemiłosiernie. Dramatyczna końcówka, przyjezdni naciskają, w pewnym momencie z powodu chwilowych kontuzji Ina gra w dziewiątkę. Ostatni gwizdek, wielka radość – Ina wygrywa ten szalony mecz 4 : 3. Kilka minut po meczu słychać było okrzyki radości i wiwaty z szatni naszej drużyny. Wcale się nie dziwię :).
tekst dr, foto dr i INA

Udostępnij

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *