Identycznym wynikiem co tydzień temu z Mechanikiem Bobolice, Ina Goleniów na własnym stadionie przegrała z Kluczevią ze Stargardu.
Od początku niewiele się działo. Miałem wrażenie, że obie drużyny weszły sennie w ten mecz. Wynik otworzyli goście. Po dosyć przypadkowej akcji, nasz zawodnik już w pozycji leżącej odbił przy dośrodkowaniu piłkę ręką. Sędzia zagwizdał karnego. Silny strzał Kamila Bartoszyńskiego w lewy róg, Kluczevia prowadzi 1 : 0. Dalej gra toczyła się głównie w środku pola. W 26 minucie, po szybkiej akcji prawą stroną Marcin Mojsiejewicz dośrodkował w pole karne a tam na posterunku był Olegi Kurtanidze, mały ping-pong, duży błąd bramkarza i uderzenie, mamy wyrównanie! Dalej było podobnie, gra głównie w środku pola. 32. minuta strzał główką ponownie Kurtanidze. Jeszcze przed przerwą ładny strzał z prawej strony oddał zawodnik przyjezdnych, czubkami palców wybił nasz bramkarz Adrian Henger. Do przerwy zatem 1 : 1.
Po przerwie do solidnych ataków przystąpili goście. 6 minut po wznowieniu gry po szybkiej kontrze i minięciu naszego bramkarza zawodnik Kluczevi z nr 9 nie trafił z kilku metrów do pustej bramki, piłka minimalnie mija słupek. Co tu dużo gadać mieliśmy szczęście, chociaż nie wiemy czy byłby to prawidłowo zdobyty gol, bo z perspektywy kibica wydawało się że był spalony.
Mniej więcej od 60 minuty mecz zaczął rozkręcać się na dobre. W 65 minucie dobry, soczysty strzał nisko nad ziemią oddaje Krystian Kranz. Dwie minuty później, najpiękniejsza akcja meczu, niestety wykonana przez naszych przeciwników. Dynamiczne podanie na prawą stronę, z pierwszej piłki po ziemi piłka trafia przed pole karne do Michała Magnuskiego, a ten nie zastanawiając się huknął i zdjął pajęczynę z prawego rogu bronionej przez Hengera bramki. Przegrywamy 1 : 2. Od tego momentu przewagę na murawie (sztucznej:)) zdobyli zawodnicy Kluczevi, raz po raz zagrażając naszej bramce. Precyzyjne długie przerzuty i szybkie przechodzenie stref na boisku. Nasi zawodnicy ofiarnie kilka razy blokowali strzały. Około 74 minuty odgryzamy się strzałem Kurtanidze z podania Banachewicza, bramkarz jednak broni. Teraz akcję suną raz na jedną raz na drugą bramkę. W 80 minucie pięknym strzałem znowu popisuje się Krystian Kranz, płasko silnie w róg bramki, bramkarz jednak wybija. Dwie minuty później Białozieloni mieli ogromnego pecha, trzy strzały jeden po drugim w zamieszaniu przed bramką gości, dwa z nich goście wybijają z linii bramkowej. Jeszcze 1 minutę przed końcem popularny „Ogonek” wychodzi praktycznie sam na sam, niestety w ostatniej chwili obrońca wybija piłkę na róg. Do końca wynik się nie zmienia – przegrywamy mecz 1 : 2. Po meczu w minorowym nastroju przeprowadzamy krótki wywiad z trenerem Bernachem:
No cóż, trzymamy kciuki i kibicujemy dalej. Głowy do góry, za tydzień kolejny mecz.
Tekst i foto: dr