Dla tych, którzy chcieli poczuć klimat tradycji Pomorza Zachodniego w wymiarze historycznym ale także muzycznym, tanecznym czy szerzej etnograficznym, nie mogli znaleźć lepszego miejsca w ciągu ostatnich 2-3 dni niż Stodólska k/Maszewa . Właśnie tam odbywał się Letni Festiwal Tradycji ETNOJurandowo (19-21 lipca). Pisaliśmy szerzej już wcześniej o tym ciekawym wydarzeniu. Kiedy odwiedziłem Stodólska w piątek, a właściwie „Jurandowo” – bo tak nazwali swój folwark gospodarze (Katarzyna Kamińska i jej Stowarzyszenie „Szerokie Tory” jest organizatorem festiwalu) – zobaczyłem namiastkę historycznego miejsca na Pomorzu, z którego już dziś niewiele zostało, ale z powodzeniem została podjęta próba reaktywacji.
Festiwalowy wieczór w Jurandowie rozpoczął się od pokazu przedwojennego filmu z dokładnie tego miejsca, w którym się znajdowaliśmy. Uwieczniono na nim chwile polowania niegdysiejszych niemieckich gospodarzy z przyjaciółmi zapewne. W tle, w kadrach filmu przewija się budynek pałacowy, z którego dziś pozostały tylko drobne fragmenty fundamentów. Po filmie, krótkie prelekcje mieli Kasia Kamińska i Ewa Grochowska – członkini zespołu Pomore Tanz Orkiestra, który przygrywał podczas festiwalu pomorskie ludowe utwory. Była w tych wypowiedziach odrobina historii, ale zaraz potem zaproszenie do dyskusji obecnych o swoich korzeniach, o tym skąd przybyli na Pomorze Zachodnie sami obecni, ale też ich ojcowie, matki, znajomi. O tym jak postrzegają, to swoje już teraz od 80 lat, polskie miejsce na ziemi.
Po dyskusji przyszedł czas muzyczno-tanecznych atrakcji. Zespół Pomore Tanz Orkiestra (zlożony z muzyków polskich i niemieckich) grał, a duża część obecnej publiczności na przygotowanych „dechach” tańczyła pomorskie kawałki pobierając nauki tanecznych pomorskich figur od Vivien Zeller, która oprócz roli instruktora tańca jest także członkinią zespołu.
Było pięknie, wspomnieniowo, klimatycznie. Bardzo ciekawy festiwal przypominający o naszej pomorskiej historii, która jak wiemy jest trudna. Nie da jej się wymazać z pamięci. Ale te kilka dni udowodniło, że warto integrować społeczności i przełamywać stereotypy choćby i w stosunkach polsko-niemieckich.
A na koniec wywiad jaki nagrałem z członkinią zespołu Pomore Tanz Orkiestra – mieszkanką Lublina, miłośniczką Pomorza Zachodniego, prelegentką na festiwalu, Ewą Grochowską:
Pani Ewa przeprowadza mnóstwo rozmów z osadnikami na Pomorzu Zachodnim, odkrywa ich tajemnice, przeżycia, odczucia i w ten sposób bardzo ciekawie dokumentuje historię tych naszych ziem.
Tekst, foto i wywiad: dr